"Windsurfing na Narodowym" to nie żart

01 lipca 2014
Zamknij formularz
*
*
*
Twoja wiadomość została wysłana.
Dziękujemy.

O organizacji Halowego Pucharu Świata w Windsurfingu na Narodowym opowiada Richard Page, dyrektor zawodów PWA.

Kibice w Polsce myślą, że „Windsurfing na Narodowym” to żart. Czy może Pan ich wyprowadzić z błędu?

Richard Page PWA, dyrektor zawodów: Jesteśmy jak najbardziej poważni i o żadnych żartach mowy być nie może. Basen na płycie waszego stadionu wyrośnie naprawdę. Historia zawodów w hali sięga początku lat 90’. Sam widziałem już podobne imprezy w dziesięciu różnych miejscach. To jest możliwe! Tych których moje słowa nie przekonują, zapraszam we wrześniu na stadion. To będzie niesamowite i elektryzujące widowisko!

Jaka była Pana pierwsza myśl, gdy pojawiła się propozycja zorganizowania halowego pucharu świata w Polsce, na Staionie Narodowym?

Od samego początku uznałem, że to bardzo interesujący projekt, który jest skazany na sukces. W Polsce jest świetna atmosfera do tego by organizować w waszym kraju duże wydarzenia windsurfingowe. Jest wielu fanów tego sportu, a środowisko jest świetnie zorganizowane. Przeniesieni zawodów windsurfingowych pod dach, oznacza również możliwość pokazania się z bliska szerszej publice. To naprawdę świetny pomysł.

Pomysł świetny, ale nie sposób nie zauważyć, że od wielu lat nie organizowano zawodów w hali. Dlaczego?

Faktycznie od ostatniej dużej imprezy minęło już dziewięć lat. Nie doszukiwałbym się tu jednak żadnych podtekstów. Fakt, że nastąpiła tak duża przerwa nie ma tak naprawdę z niczym związku. Owszem zawody w hali są znacznie droższe niż na otwartej przestrzeni. Koszty równoważą się jednak z nieograniczonymi możliwościami promocji. Takie zawody, które z bliska może zobaczyć kilkadziesiąt tysięcy ludzi, są również znacznie bardziej cenne dla potencjalnych sponsorów. Wydaje mi się, że dobrze się stało, że tyle czekaliśmy na zawody w hali. Głód indoor windsurfingu powrócił i apetyty na wielkie widowisko, na całym świecie są naprawdę duże.

Okiem laika – czym indoor różni się od zawodów organizowanych na otwartej przestrzeni?

To zupełnie inny świat. Najlepsi na zewnątrz niekoniecznie są najlepsi w hali. Zawodnicy muszą dostosować się do absolutnie wyjątkowych warunków panujących pod dachem. Nie ma otwartego akwenu, a jest ograniczony bandami basen. Nie ma nieprzewidywalnego wiatru, bo są przewidywalne wiatraki. Dla windsurferów nie jest to jednak ograniczenie a wyzwanie. Trzeba również pamiętać o tym, że zawodnik staje się częścią spektakularnego show. Są światła, jest muzyka, a windsurferów do walki zagrzewa wiwatująca publiczność. Zawody organizowane na stadionie to też niepowtarzalna okazja zaprezentowania się szerszej publice z naprawdę bliska.

Kogo zobaczymy podczas Pucharu Świata na Stadionie Narodowym?

Do Polski przyjadą absolutnie najlepsi z najlepszych. Pojawi się cała czołówka rankingu PWA. Indoor to coś w czym zawodnicy chcą uczestniczyć, bo to jedna z niewielu okazji by z bliska zaprezentować publiczności swoje nieprzeciętne umiejętności. Lista chętnych jest naprawdę długa. Zainteresowanie jest olbrzymie, zarówno wśród windsurferów jak i kibiców. Nie bez wpływu na zainteresowanie pozostaje fakt, że dla wielu to pierwsza okazja w życiu by uczestniczyć w takim show. Wiem na 100%, żę zawodnicy będą się zabijać o to by móc we wrześniu wystartować w Warszawie.

Windsurfing na Narodowym to rywalizacja w trzech konkurencjach. Która z nich jest najbardziej widowiskowa?

Każda jest wyjątkowa. Freestyle to szybkie i dynamiczne tricki. Zawodnicy wykonują kombinacje, które po prostu wprawiają w zachwyt. Pod względem widowiskowości możemy to porównać do jazdy na deskorolce. Druga konkurencja czyli slalom, jest zawsze emocjonujący. Czterech zawodników walczy o zwycięstwo. Slalom jest łatwy do śledzenia. Przejrzyste są również zasady – wygrywa ten, kto dopłynie do mety przed rywalami. Najbardziej widowiskowa jest chyba jednak trzecia konkurencja wave&jump. Spektakularne skoki i niesamowite ewolucje wykonywane 20 stóp nad taflą wody muszą robić wrażenie. Do tego dochodzi muzyka, doping i światła. Takie show, z perspektywy trybun ogląda się wyśmienicie.

Czy Halowy Puchar Świata PWA na Stadionie Narodowym ma szansę stać się najbardziej spektakularnymi zawodami w historii?

Tego wydarzenia nie można porównać do żadnego innego. Co prawda kiedyś zorganizowano zawody na Stade de France, ale było to dawno temu. Podobne imprezy w hali też były znacznie mniejsze. W Warszawie rywalizacja trwa aż trzy dni. Pod uwagę trzeba wziąć również rozwój samej dyscypliny. Zawodnicy z roku na rok są coraz lepsi. Coraz więcej potrafią. Gdy oczami wyobraźni przeniesiemy ich na ten imponujący i nowoczesny obiekt, to już dziś jestem przekonany, że „Windsurfing na Narodowym” będzie największym i najbardziej widowiskowym indoorem w historii. Kibicom, którzy chcą w tym uczestniczyć radzę już dziś kupować bilety, bo wkrótce może ich zabraknąć.

Źródło: "Przegląd Sportowy"