Usain Bolt bije rekord na Narodowym

23 sierpnia 2014
Zamknij formularz
*
*
*
Twoja wiadomość została wysłana.
Dziękujemy.

Podczas LOTTO 5. Memoriału Kamili Skolimowskiej Usain Bolt zszedł poniżej 10 sekund w biegu na 100 metrów i ustanowił nowy halowy rekord świata. Świetnie zaprezentował się także młociarz Paweł Fajdek, który pobił rekord Polski.

Sobotnie zawody obfitowały nie tylko w gwiazdy, ale także w świetne wyniki i rekordy. Rywalizację sportowców z trybun oglądało około 23 tys. kibiców. Na czas imprezy dach Stadionu Narodowego był zamknięty. Wszystkie wyniki liczone były jako halowe, mimo że zawody były rozgrywane na stadionie piłkarskim.

Stadion Narodowy, na którym tydzień temu rozegrano piłkarski Super Mecz pomiędzy Realem Madryt a Fiorentiną, w ciągu tygodnia przekształcił się w stadion lekkoatletyczny. Po raz pierwszy w historii na obiekcie ułożono bieżnię i stworzono specjalną lekkoatletyczną infrastrukturę – koło do rzutu dyskiem i młotem, rozbiegi do skoku w dal i wzwyż oraz pole do pchnięcia kulą. Ta wyjątkowość i świetna atmosfera musiały mieć i miały odzwierciedlenie w wynikach lekkoatletów. Paweł Fajdek pobił ustanowiony 13 lat temu rekord Polski w rzucie młotem, a Usain Bolt ustanowił w Warszawie swój najlepszy wynik w tym roku.

– 23 tys. widzów na trybunach Stadionu Narodowego sprawiły, że to największe wydarzenie lekkoatletyczne od bardzo dawna – podkreśla Mikołaj Piotrowski, rzecznik Stadionu Narodowego.

Bolt zapowiadał, że na Narodowym zrobi prawdziwe "show" i słowa dotrzymał. Fanów powitał w wojskowym hammerze, którym wjechał na płytę stadionu. Przed biegiem, który miał być główną atrakcją wieczoru, musiał jednak czekać, aż zakończy się rywalizacja w kole, co było dla niego dość nietypową sytuacją. Swój cel, którym było przekroczenie granicy 10 sekund, wykonał. Bolt zakończył bieg z czasem 9,98 s ustanawiając nowy halowy rekord świata. 

- To był dobry bieg. Jestem zadowolony. Udało mi się zejść poniżej 10 sekund. W każdym biegu jestem szybszy, a stadion jest wspaniały - powiedział Bolt.

Oprócz Bolta apetyt fanów rozbudziła także Anita Włodarczyk, która zapowiadała próbę pobicia rekordu świata. Młociarka zaliczyła dobre zawody, ale rekordu świata niestety nie udało jej się pobić. Włodarczyk rzucała daleko, jednak ani razu nie zbliżyła się do granicy 80 metrów. Najlepszy rzut zaliczyła w czwartej próbie, rzucając 77,66 m. Rekordu światowego nie było, był za to nowy rekord memoriału. - Walczyłam do końca, mogło być lepiej, a tak został mały niedosyt - przyznała Włodarczyk.

Tomasz Majewski również liczył na więcej niż 20,25 m i drugie miejsce w pchnięciu kulą. Zwyciężył lepiej dysponowany Resse Hoffa z wynikiem 20,81 m, trzeci był Christian Cantwell.

Podczas memoriału Paweł Fajdek zaskoczył zgromadzonych na Stadionie Narodowym widzów. To były bez wątpienia jego najlepsze zawody w karierze. Wszystkie rzuty Fajdka przekroczyły linię 80 metrów. Najważniejszy poszybował na odległość 83,48 metrów - o 10 centymetrów dalej, niż ustanowiony przez Szymona Ziółkowskiego 13 lat temu rekord Polski. Drugie miejsce zajął zwycięzca z Zurychu, Węgier Krisztian Pars, ale w walce o zwycięstwo nie miał szans. 

- Mam nadzieję, że Kamili się podobało to, co dzisiaj zrobiliśmy. Fantastyczna seria, fantastyczny rekord Polski. Nadal jestem w szoku. Wszystkie rzuty powyżej 80 metrów. Szkoda, że nie tydzień wcześniej na Mistrzostwach Europy w Zurychu. Nie można mieć wszystkiego - mówił Fajdek.

W konkursie rzutów dyskiem wygrał rekordzista memoriału, Niemiec Robert Harting z wynikiem 67,40 m. O drugie miejsce walczyli Piotr Małachowski i Robert Urbanek. Ostatecznie zwyciężył Małachowski z rzutem na odległość 65,30 m. 

- Razem trenujemy, znamy się od wielu lat. Piotrek jest super kolegą, pozytywnie się nakręcamy, walczymy ze sobą cały czas i również dzięki niemu robię progres. Jest starszym zawodnikiem, bardziej doświadczonym i mogę się od niego wiele nauczyć - mówił po zawodach Urbanek.

Zaciętą walkę można było oglądać także w biegu na 110 m przez płotki mężczyzn. Wygrał Kubańczyk Orlando Ortega z czasem 13,03 s uzyskując tym samym najlepszy wynik na światowych listach w tym sezonie, a także ustanawiając rekord memoriału. Drugi na mecie był doskonale biegający w tym sezonie Francuz Pascal Martinot-Lagarde, ze stratą  trzech setnych sekundy.

W skoku wzwyż wracająca po kontuzji Kamila Lićwinko, podobnie jak na ME w Zurychu, musiała uznać wyższość swoich rywalek. Wygrała świetnie skacząca Rosjanka Mariya Kuchina, Polka zakończyła zawody na trzeciej pozycji. 

-Piotr Socha